piątek, 5 kwietnia 2019

Swobodne i płodne


Tym razem wydział mądrych inspiracji zabrał mnie w podróż na rozświetloną  złocistymi promieniami słońca, łąkę.
Stanęłam obok drzewa i w geście prowadzonym krokami intuicji, zerwałam jego owoc.
Trzymam w dłoni jabłko. Duże, pięknie wybarwione, soczyście nabrzmiałe...
Nie wyczuwam w sobie kszty wysiłku, który mogłabym naddać aby go zerwać.
Wpadło lekko, swobodnie, mięciutko...

Nagle seria pytań głosu mądrości, zalała moje myśli...

- Czy drzewo przewidziało wysiłek przy wydaniu na świat swych owoców? Czy, musiało się wyszarpywać, błądzić, odnajdywać, analizować, albo na przykład... zmuszać?
Oddało swe powodzenie aurze, zmiennych, szczęściu, spokoju ducha...
Takie są też i jego owoce.

Jakie jest Twoje drzewo Kochanie?



HarmonyDiscover ©


Dziękuję, że jestem...

Dziękuję, że jesteś...dziękuję, że jesteś, dziękuję...

Przed oczami myśli pokazują się szeregi ludzkich postaci, mijanych niegdyś w ciągu mojego Asiowego życia. 
Pojawiają się jak przypomnienie tego co się wydarzyło, lub zwyczajnie tego co z żywym uczestniczeniem zapisało się. 
Wielu ludzi w szeregach, ale i wspomnienia piaskownicy, małych lódeczek, które żagiel z listka poruszał nieco na wietrze, ferie barw, zdarzeń, zachwytów, uśmiechów, dotyku wiatru na twarzy, ciszy.

"Dziękuję, że jesteś... "

Okazuje się, że słowa te, nie przypadkiem krążą w mojej głowie od wczorajszego wieczoru. Wydawało mi się, że w odpowiedzi znajdę odczucie mojego ducha, albo zobaczę kosmiczne fantasmagorie, albo jakiś przewymowny, gwiezdny performance i co tam jeszcze można sobie wyobrazić... 
Aaaa tu nieee... 
Obrazy znane i pochwalone na wieki wieków przeze mnie dziś. 
- Co to za wariacja zwyczajności...? 
- To cała Ty Kochanie... odpowiada głos mądrości. Tym razem dziekujesz sobie, że "jesteś", oddając hołd temu co zbudowało Twoje teraz.


HarmonyDiscover ©

czwartek, 4 kwietnia 2019

Drobne sprawy



Tym razem, ze wszystkich stron płynie zrozumienie pewnej "dobrej sprawy".
Pokazuje się w obrazie myśli, lub w zwykłym odczuciu wiedzenia.
Drobne czynności, gesty, zupełnie prozaiczne wysiłki, które tworzą całość na dany moment i ciągną swe pojawianie się na kolejny... kolejny... i kolejny.
Nie ma to końca, ale wszystko jest warte i ważne.

Ilu ludzi musiało wpleść swą energię w mój posiłek? Takie oto pytanie i w tym samym momencie ogromne zrozumienie łączące się delikatnym, przyjemnym odczuciem radości z tego co mam przed sobą na talerzu.
Zwykła sałata, kromka chleba żytniego, plaster sera. Takie phhi, no bo cóż to wielkiego?! Jednak pojawiło się w moim jadłospisie dzięki składowej wielu osób. Ich myśli twórczej, zaangażowaniu w produkcję, dystrybucję, ect...
Podobnie jest z gestami, czynnościami, tym co człowiek może dać drugiemu zupełnie bezinteresownie nawet. Jak bardzo go to tworzy z czasem...
I też ja sama, nie jestem w stanie przewidzieć jaką wartość z czasem podaruję, ale też nabędę, zbierając po drodze wszystkie dary od innych, dokonując równoległej wymiany wobec reszty świata. Ma to ogromny sens.

Spacer z dzieckiem jest tak samo ważny jak doglądanie warzyw przez ogrodnika.
Każdy dotyk, myśl, spojrzenie. Praca rąk, zaangażowanie, czy zatrzymanie z chwilą spokoju.

Doceniając szczegóły, czyszczę przestrzeń chorego pościgu.
Dobrze mi z tym.