Za celem, za wielkim czynem, za rogiem... za zakrętem...
Z wgnieceniem w czole od tłuczenia nim w ścianę, rozczochraną miną pełną frustracji... Przylatuje list na listku. Doręczycielem jest świerszcz, który umiejętnie ślizgając się na wietrze, przeżył właśnie epizod "surfera".
Z rozentuzjazmowaną miną zagrał melodię... słowem:
- Nie przeżyjemy trzech żyć w jednym, ale można przeżyć jedno jak arcymistrzowski spektakl z odczuciem pewności drogi w scenariuszu.
Jest pełna obsada.
Przechadzając się przez niekończącą opowieść budowania.. idąc wybierasz co Ci pasuje a co nie, bo taki jest scenariusz, a Ty go żywisz.
I tak się dzieje od "teraz".
Cudownie:)
OdpowiedzUsuń