Oczyma przy samej ziemi... Trawa i..... głos.
- Pojedynczy skrawek, źdźbło zielone. Ozdobione pocałunkiem południowego słońca. Otulone każde z osobna pewnością tego czym jest i co dostaje.
Mnogość i wielość jednej idei ... porasta łąki, przylesia, przydroża, parki.
Jednym przeszkadza, drugich cieszy.
Na fali owego oceanu zieleni przyniesiono mi spojrzenie... z delikatnym uśmiechem...
Jakby pewności i "niezastanawialności" jednocześnie. Mym oczom zaserwowano... istny "uśmiech Mony Lizy"...
- Trawa. Cóż takiego w niej jest?! Pytam
- :) miękkość i odczucie lekkości dla Twojej stopy... aleeeee dla serca, mądrość "upartości w byciu".
Tak bardzo lubi żyć i być, że będzie gdzie tylko zasiana...
Nie lekceważ swojej prawdy, którą nosisz w sercu... Ona jest "trawą" dla ludzkich "nagich stóp".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz