poniedziałek, 25 września 2017

*prawy, górny róg biurka


Czas ruszyć w drogę

Nigdy nie wiem co i jak.
Pamiętam siebie w każdym nowym miejscu pracy, czy nowym zadaniu. Zawsze robiłam wielkie oczy do spraw które były tak oczywiste i duperelowate. Zawsze wydawały mi się mega... i o joj.
Gdybym miała na siebie patrzeć to wyraz twarzy przypominałby dziecko nad którym swe zwoje wiedzy rozwinęła nauczycielka od alfabetu.... Niby prosta sprawa... ale co to w gole alfabet?
No taaaaaaak
Alfabet i to durne spojrzenie i stan strachu.
Dziś wiem, ze wszystko co nowe jest przede wszystkim błogosławieństwem mojego życia i miałam wykuć na blachę "Wchodzenie w nowe jest bezpieczne". Kurcze miałam napisać"Wchodzenie w nowe jest ciekawe", ale widać tak mnie wysterowała głowa ze miałam urwanie filmu na moment. Tak czy inaczej dwa teksty mantry- pamięciówki dopełniają sie i nawet mi się to podoba, więc niech tak zostanie.
Co z tym nowym i skąd to, ze nie wiem jak iśc kiedy sugestia od życia, z lekko już podwyższonym tonem nawołuje aby "ruszyć dupę". Okej
Tego nie wiem, wiec odkładam na *prawy, górny róg biurka i szperam następne tematy.
*prawy, górny róg biurka- niedaleka przyszłość!
Pójdźmy dalej....
Coby człowiek nie robił to i tak mu wyjdzie na dobre. Męczy się, kombinuje a i tak wszystko gra.
Codziennie myślę o swojej durnej bierności, ale też nic z nią specjalnego nie robię. Sięgam do malowania kiedy czuję potrzebę zrobienia pieczątki myśli ducha. Robię to też wtedy kiedy do oczu płyną mi łzy jakiejś ziemskiej niemocy. Nie wiem skąd to się bierze, bo przecież "tu"... na tej Ziemi jest okazja żeby się zapieprzyć robotą od początku do końca epizodu. Wówczas akty artyzmu wypadają w roli skutecznej arterapi.
A w mojej głowie "zaścianość"....
........ to ja sama najlepiej wiem co mnie męczy. To stan kiedy nie wiem kim jestem do końca, bo wszystko co płynie jest zawsze tak inne, albo sfiksowane i nowe ze moja percepcja człowieczego umysłu tego nie zna i potrzebuje chwili na oswojenie. (i zeby tylko nie wsadzić tego wszystkiego w worek ziemskich systemów)
Dziś wentyl poluzowało pisanie. Choć wiem, ze żadna ze mnie pisarka... to mimo wszystko pisanie spełniło swoje lecznicze zadanie. odczułam przyjemność z tego aktu, a to najważniejsze.
Nie wysnułam jakiś wielkich myśli, bo mam ich dość... wolę krótkie i proste.
Gdyby jeszcze ktoś... zadał mi dziś pytanie, będąc przy tym przekonanym ze znam na nie odpowiedź... bo znam.... to byłoby epicko i z puentą na ten dzień.
Mam bezkolację w planie, czyli wpadnie zdrowy "posiłek".

Cóż... jeszcze tylko mały **jump z serii "gimnastyka osobowości i ćwiczenie na dziś"
**to przychodzi do mnie samo. Wówczas nie dyskutuję tylko wykonuję i niesie to za sobą skutek rozwojowy. czyt: wewnętrzny, duchowy, w następstwie wyposaża mnie w pewien rodzaj mądrości, która w zasadzie jest dla mnie człowieka jakby mikro levelem w mojej własnej RPG.
Lubie te momenty :)))))

Moja piękna wyobraźnia. Dom twórcy i bezkresna przestrzeń pozbawiona wszelkich znanych praw fizyki, chemii, praw tęgich głów i konceptów.
Tu u mnie... wszystko jest możliwe i niemożliwe. Uwielbiam to miejsce, to showroom mojej duszy. W tej przestrzeni jestes kim chcesz, a czasem bywasz kim nawet nie spodziewałeś sie ze możesz byc... to wtedy kiedy pokazuje sie cos co jest poza tym co znam. Kocham moją wyobraźnię. Moj cudowny świat wszystkiego w nieskończoności nieskończoności nieskończ.... ...... :)))
**Moj jump z już:  Zostałam zaproszona do otworzenia drzwi. Moich własnych wewnętrznych drzwi do kolejnego etapu. Otworzyłam i weszłam w krajobraz przykrytych białymi, czystymi prześcieradłami, połaci wewnętrznych wielokształtów. Odsłaniam swoje piękno, które do tej pory żyło we mnie, schowane na właściwy moment.
...coż to takiego i jak się zamanifestuje?

Zaczyna się mój nowy czas.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz